wczoraj sobie tak jezdzimy z dziewczyna po miescie, wszystko ok, podjechalem do tesciowej pod robote, stoimy i czekamy na nia. wiadomo jak sie fufa to szyby paruja i troche zaparowala mi tylnia. tesciowa przyszla, ruszylem, jedziemy do domu, wlaczylem sobie ogrzewanie tylnej szyby przy ruszaniu i mi sie nie podobalo cos bo silnik tak dziwnie troche szarpal... stanalem na swiatlach patrze a wskazowka obrotomierza podskakuje miedzy 500 i 1100, tzn spada do tych 700, po ulamku sekundy spada na okolo 500 i podskakuje na 1100 (tak jakbym ruszal bez gazu gdzie w momencie jak obroty spadaja ponizej obr biegu jalowego to auto samo je troszke podnosi), wylaczylem ogrzewanie i sie uspokoilo, wlaczylem i znowu, wylaczylem i znowu spokoj, no to mowie jade bez ogrzewania, trudno, troche cos widac w lusterku, damy rade ale po 2 sekundach i bez ogrzewania znowu zaczely spadac, mysle sobie ki diabel no ale zielone sie zapalilo nie ma czasu na myslenie, ruszylem i jade do domu, wlaczylem sobie to ogrzewanie troche, podczas jazdy przeciez problemow robic nie bedzie. zatrzymalem sie na nastepnych swiatlach i juz bylo wszystko w porzadku, pod blokiem tak samo stanalem i bawie sie ogrzewaniem i zadnej zmiany nie ma. nie wiem co mu odbilo
wczoraj sobie tak jezdzimy z dziewczyna po miescie, wszystko ok, podjechalem do tesciowej pod robote, stoimy i czekamy na nia. wiadomo jak sie fufa to szyby paruja i troche zaparowala mi tylnia. tesciowa przyszla, ruszylem, jedziemy do domu, wlaczylem sobie ogrzewanie tylnej szyby przy ruszaniu i mi sie nie podobalo cos bo silnik tak dziwnie troche szarpal... stanalem na swiatlach patrze a wskazowka obrotomierza podskakuje miedzy 500 i 1100, tzn spada do tych 700, po ulamku sekundy spada na okolo 500 i podskakuje na 1100 (tak jakbym ruszal bez gazu gdzie w momencie jak obroty spadaja ponizej obr biegu jalowego to auto samo je troszke podnosi), wylaczylem ogrzewanie i sie uspokoilo, wlaczylem i znowu, wylaczylem i znowu spokoj, no to mowie jade bez ogrzewania, trudno, troche cos widac w lusterku, damy rade ale po 2 sekundach i bez ogrzewania znowu zaczely spadac, mysle sobie ki diabel no ale zielone sie zapalilo nie ma czasu na myslenie, ruszylem i jade do domu, wlaczylem sobie to ogrzewanie troche, podczas jazdy przeciez problemow robic nie bedzie. zatrzymalem sie na nastepnych swiatlach i juz bylo wszystko w porzadku, pod blokiem tak samo stanalem i bawie sie ogrzewaniem i zadnej zmiany nie ma. nie wiem co mu odbilo
a teściową kiedy wysadziłeś
sorry nie mogłam się powstrzymać, fajne opowiadanie, szczegółowy chłopak jesteś
mycha, tesciowa wysadzilem pod blokiem na koncu trasy ale juz po drodze przestalo auto fiksowac wiec to nie o tesciowa chodzilo
[ Dodano: Pią Sty 09, 09 17:55 ]
dzisiaj znowu mi sie to zdarzylo, po wyjsciu ze sklepu odpalilem auto i znowu zaczely obroty skakac, przegazowka mala i przestalo
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach